We wtorek, 7 lutego 2023 r. w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zapadł prawomocny wyrok w sprawie Państwa Dziubak przeciwko bankowi Raiffeisen. Sąd oddalił apelację banku i uznał, iż Sąd Okręgowy w Warszawie prawidłowo rozpatrzył sprawę i zgodził się, że umowę trzeba unieważnić. SA uznał, że bank może wstrzymać wypłatę, aż klienci zwrócą pożyczony im kredyt.

Państwo Dziubak w 2008 r. zawarli z bankiem umowę kredytu hipotecznego wyrażonego
w polskich złotych, ale indeksowanego we franku szwajcarskim na kwotę 400 tys. zł na okres 40 lat. Wraz ze wzrostem kursu franka, wysokość ich zobowiązania wzrosła dwukrotnie. Jak słusznie twierdzili, umowa zawierała klauzule niedozwolone (abuzywne), dlatego w 2017 r. pozwali bank do Sądu Okręgowego w Warszawie. Domagali się zwrotu pieniędzy, które już wpłacili do banku (wówczas ok. 180 tys. zł bez odsetek). Sprawa jednak nie wydawała się oczywista i trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej  (TSUE), który stwierdził w 2018 roku, iż  sąd nie może samodzielnie uzupełnić luki w umowie po wyeliminowaniu
z niej niedozwolonej klauzuli indeksacyjnej, zaś nieuczciwe warunki dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione zasadami ogólnymi, a ponadto to konsument ma decydujące zdanie, co jest dla niego lepsze – dla Państwa Dziubaków było to unieważnienie.

Sąd Okręgowy w Warszawie po wyroku TSUE unieważnił umowę zawartą pomiędzy Państwem Dziubak a bankiem. Uznał, że umowa kredytu frankowiczów jest nieważna, gdyż bank jednostronnie kształtował kurs franka, a ponadto rażąco naruszył interesy konsumentów, przerzucając na nich ryzyko związane z przeliczeniem kursu złotego do franka. Sąd nie zasądził jednak na rzecz Państwa Dziubak zwrotu spłaconych przez nich bankowi 182 tys. zł + odsetki, wskazując, że na dzień wyroku SO bank wypłacił im więcej, bo 400 tys. zł kredytu, więc dopiero, gdy spłacą bankowi całą kwotę (albo spłatę zabezpieczą), mogą żądać wypłaty ich należności.

W apelacji istotną kwestią było, czy bank może w razie przegranej wstrzymać wypłatę,
aż klienci zwrócą pożyczony im kredyt. SA przyznał frankowiczom żądaną kwotę, by jednak zabezpieczyć interesy banku, na wypadek niewypłacalności kredytobiorców, zastosował prawo zatrzymania na rzecz banku – do kwoty 400 tys. zł. Jego zastosowanie daje bankowi prawo do tego, by zatrzymać wypłatę swego długu, dopóki druga strona nie zaoferuje bankowi zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie ustanowi zabezpieczenia zwrotu roszczenia banku. Od chwili ustanowienia prawa zatrzymania bank nie jest w zwłoce i nie liczą się odsetki dla konsumenta.

Raiffeisen Bank wytoczył przeciwko Dziubakom odrębne postępowanie o zwrot kapitału zwaloryzowanego o inflację oraz kosztów poniesionych przez bank w związku z bezumownym korzystaniem z pieniędzy, domagając się prawie 800 tys., zł. Sędzia jednak stwierdziła, że sprawa, którą wytoczył bank nie ma znaczenia i nie uważa, aby ona miała mieć skutek odstraszający, ponieważ strony powinny w tej sytuacji zmierzać do rozliczenia swoich wzajemnych roszczeń.

Mamy zatem finał najgłośniejszej sprawy frankowej – słodko-gorzki. Ale najważniejsze, że umowa została prawomocnie unieważniona.